piątek, 21 listopada 2014

A może bym się schował cały do tej dziury...

Trzeba się będzie gdzieś niedługo wybrać nad morze,czy nawet do parku z psem wujka,bo się mój maluszek wybiegać się porządnie  musi. Bo niby chodzimy na godzinę na boisku i parę razy dziennie na smyczy na dłuższy spacer (no nie licząc  załatwiania się) ale mi psiak żyć nie daje,tylko by się bawił xd No ale co młody jest to się chce bawić,więc się z nim bawię,bo innego wyjścia nie mam.  :3 Nadchodzi jednak taka pora dnia,czyli wieczór,kiedy małe pieski idą spać i tak właśnie robi Cheetos. W chwili gdy ja dodaję tego posta on sobie słodko śpi na poduszce. Kiedyś dodam jego zdjęcie kiedy śpi,bo tak wygina te łapy i cały "połamany leży". Dzisiaj i tak się trochę zmęczył bo musiałam iść do jednego sklepu,więc szliśmy 30 minut w jedną stronę,a chwilę wcześniej byliśmy na boisku,więc w domu pies mi padł. No a ja niestety chora i od tygodnia staram się wyleczyć i przez moje napady kaszlu nie mogę biegać z psem więc się musi bawić sam,chociaż i tak co chwila mi znosi jakieś patyki,żebym mu rzucała. Słyszałam,że labradory kochają aportować i no cóż przyjęłam to normalnie,ale z Cheetosem przekonałam się co to  znaczy kochać aportować. Co chwila przynosi mi patyki czy piłki. No ale...


 ...jak go tu nie kochać?


2 komentarze:

  1. Masz rację ! Jak go tu nie kochać! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudny pies. Ja mam od 3 lat małego kundelka - Luckiego, który od zawsze uwielbiał aportować i nadal to kocha. Codziennie gdy wracamy do domu przybiega do drzwi samochodu z piłką z nadzieją, że ktoś mu ją rzuci. Zapraszamy do poczytania naszego nowego bloga o schroniskowych zwierzętach i nie tylko: http://zpamietnikaschroniskowegozwierzaka.blogspot.com
    Pozdrawiamy: Julia i Zuzia :)

    OdpowiedzUsuń